Kocha kobiety, a one kochają ubierać się u niego. Wyrafinowany styl Hollywoodzkiej ekstrawagancji jest wyznacznikiem każdej kolekcji couture sygnowanej nazwiskiem Valentino. Wysoki standard w doborze materiałów i rewelacyjna kolorystyka są świętem dla każdego kto preferuje piękno.
Na potwierdzenie owej tezy, można odświeżyć w naszej pamięci fakt, gdy Valentino Garavani w czerwcową noc 2000 roku obchodził 40 rocznicę pracy twórczej. Z tego tytułu otrzymał od CFDA (Council of Fashion Designers of America) prestiżową nagrodę, która była ukoronowaniem jego trudu i włożonej pracy w każdy pokaz. Akademia amerykańskich projektantów, wręczając trofeum, motywowała swoją decyzję tym, że kreator zdobył błyskawiczny rozgłos w świecie mody międzynarodowej. Co więcej, pierwsze perfumy 1978 „Valentino” przyniosły dodatkowe dochody, które radykalnie wzmocniły pozycję jego domu mody.
22 stycznia 2007 roku Włoch zaprezentował najnowszą kolekcję haute couture (na sezon wiosenno letni), czyli najbardziej snobistyczny i spektakularny rodzaj noszonej odzieży. Snobistyczny, ponieważ najdroższy. Przywiązując ogromną wagę do detali projektant wybrał szlachetne materiały (satyna, arabski muślin, atłas).
Stylistyka kolorystyczna była prawie jednolita. Królował odcień bieli, wanilii, kremu, lila, nieliczne beże. Zaskoczeniem okazał się brak czerwonej sukni, która jest fetyszem, znakiem rozpoznawczym firmy. Czerwień symbolizuje krwistość, potęgę, królewskość i subtelność. Mistrz Valentino tłumacząc absencje owego koloru odpowiedział: „Czas w moim życiu na radykalne zmiany.” Zmiany w jego wykonaniu okazały się sukcesem. Modelki we włosach upiętych w kok, niezmiennie w butach na wysokich obcasach – przypominały amerykańskie Babydoll.
Jeszcze raz kreator udowodnił, że nie trzeba szokować lub prowokować z każdym nowym sezonem, jak mają to w zwyczaju John Galliano, Alexander McQueen czy Jean Paul Gaultier. Wystarczy pozostać wiernym swojej intuicji oraz wypracowanej linii. Wiemy, że Oscarowa noc, która zbliża się do nas dużymi krokami, jest zawsze bardziej wyrafinowana, gdy aktorki wybiorą propozycje odzieżowe od Valentino. Interesującym zjawiskiem okazało się wyostrzenie i podkreślenie talii modelek za pomocą przewiązanych tasiemek lub szyfonowych wstęg, bogato zdobionych kryształami i szmaragdami.
Zbędnym detalem jest jakakolwiek biżuteria, ponieważ suknie same w sobie przyciągają wzrok zebranej publiczności. Z drugiej strony obligatoryjnie kobieta, ceniąca klasykę nie powinna zapomnieć o małej torebce trzymanej w tym sezonie w ręce. Zawieszona na ramię lub olbrzymia, pakowna nie jest już a la mode. Przynajmniej według Valentino.
Show zakończyła polska top modelka Ania Rubik, która jest jedną z najbardziej werbowanych i najlepiej opłacanych. Blond bogini dumnym krokiem, jak przystało na „ambasadorkę dobrego stylu” i piękną dziewczynę olbrzymiego formatu, przywdziała białą, długą suknię z tysiącami połyskujących kryształków. Zaraz po niej, gdy muzyka na chwilę ucichła, na wybiegu pojawił się sam autor. Projektant cenionego na całym świecie luksusu i gustu Valentino Garavani, który dostał owacje na stojąco od zaproszonych gości.
Należy dodać, iż Paryż staje się jeszcze piękniejszy, kiedy to kolekcje haute couture ożywają i pozwalają cieszyć nasze oczy. Za sprawą takich osób jak omawiany mistrz możemy być spokojni o przyszłość „wysokiego krawiectwa.” Wiemy jednak, iż nic nie trwa wiecznie i przemijalność to nieodłączny atrybut naszej egzystencji. Nasuwa się w tym miejscu pytanie. Kto przejmie dom mody po śmierci krawca? Odpowiedzi nie zna jeszcze nikt.
Wiadomo w kuluarach, że zdrowie Valentino jest coraz słabsze. Jedyne co trzyma go w wyprostowanej pozie i co nie pozwala mu zrezygnować z wykonywania zawodu i zarazem pasji życia to chęć (a już teraz i konieczność) kreowania pięknej rzeczywistości.
Recenzja kolekcji Tomasz Kociuba